Druga tabela prezentuje porównanie certyfikatów pod względem jakościowym. Z całą pewnością Egzamin CFA jest dużo bardziej wymagającą opcją. Od zdających oczekuje się biegłej znajomości angielskiego oraz 4-letniego doświadczenia zawodowego na rynku kapitałowym aby uzyskać licencję. Dodatkowo przygotowanie do egzaminu przebiega “na własną rękę”, a obszerność materiału sprawia, że jest to prawdziwe wyzwanie. Tytuł gwarantuje w zamian odpowiednio duży prestiż, dzięki wysokiej rozpoznawalności na światowych rynkach (szczególnie w krajach anglosaskich).
Patrząc na licencję CIIA widać, że jest dużo bardziej przyjazna dla zdającego. Odpowiedzi na pytania egzaminacyjne mogą być udzielane w języku polskim, a warunkiem do uzyskania licencji jest 3-letnie doświadczenie zawodowe na rynku kapitałowym oraz posiadanie aktywnego Członkostwa ZMID. Jednak za największe atuty tego egzaminu, posiadacze tytułu CIIA uznali platformę e-learningową oraz praktyczny wymiar egzaminu.
Wiadomo, że w praktyce pytania padają z określonych ustaw i podręczników, ale jeśli kandydat nie trafi na kurs, gdzie ktoś poprowadzi go w nauce, to czeka go bardzo dużo dodatkowego czasu nad usystematyzowaniem materiału. Przeglądałem materiały do CFA i jak wiemy są one bardzo dobrze przygotowane i bardzo obszerne… W przypadku CIIA jest nieco konkretniej, materiały są bardziej treściwe, w porównaniu do CFA na dużo wyższym poziomie zaawansowania poruszone są kwestie instrumentów pochodnych i zarządzania ryzykiem. Pytania są bardzo praktyczne i często odnoszą się do bieżącej sytuacji gospodarczej. Np. ja na egzaminie z ekonomii miałem pokazać na modelu IS-LM wpływ reformy podatkowej Trumpa w USA. To samo dotyczy innych działów, zawsze rozwiązujemy praktyczne case study, nikt nie pyta np. o definicję zapasów wg. MSR albo o „wyobrażenie sobie, że na rynku istnieją tylko dwie spółki A i B” ;).
~Piotr Kawala (Analityk w Macromoney UK Ltd.)
Dodaj komentarz